Barszcz wigilijny

zakwas-na-barszczNa ulicach coraz częściej widzi się ludzi z choinkami. To znak, że święta Bożego Narodzenia już niebawem, więc należy zacząć przygotowania do nich. W mojej rodzinie jednym z zakorzenionych rytuałów jest gotowanie barszczu wigilijnego. Jego podstawą musi być kwas buraczany – to żelazna zasada.  Gotowanie na skróty – zakwaszanie octem czy cytryną jest występkiem, którego nie można tolerować.

Tym bardziej, że zrobienie takiego kwasu burakowego nie jest niczym trudnym. Chodzi tylko o to, by zająć się tym odpowiednio wcześniej, czyli właśnie teraz, bo samo kiszenie trwa 5-6 dni. Proporcje jakie stosuję są takie: 1,5 kg buraków, 3 litry  przegotowanej, ostudzonej wody i kawałek suchej skórki z chleba razowego, co przyspiesza kiszenie. Buraki należy obrać, pokroić na plasterki, zalać wodą, dodać skórkę z chleba. Naczynia nie zamykać tylko przykryć ściereczką i postawić w ciepłym miejscu.
A barszcz wigilijny robię tak: gotuję obrane buraki z przyprawami (liść laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty, mała cebula) i wywarem z jarzyn (bo zawsze na święta robimy sałatkę jarzynową). Kto nie ma wywaru powinien dodać pęczek warzyw bez kapusty. Buraków musi być dużo, żeby barszcz miał głęboki czerwony kolor. Kiedy są miękkie, odcedzam. Teraz dodaję do barszczu trochę wywaru z grzybów, szczyptę soli i kwas buraczany. Ma go być tyle, żeby barszcz nabrał  słodko-kwaśnego, orzeźwiającego smaku. Podgrzewam do granicy wrzenia, ale trzeba bardzo uważać, żeby się nie zagotował, bo to niszczy cały efekt kwasu buraczanego.Podejrzyj zmiany
Do tak mocno podgrzanego wkładam dużą cebulę przekrojoną na krzyż, sporą łyżkę najlepszego wielokwiatowego miodu, starte kwaśne jabłko i odstawiam do wystygnięcia. Zimny przecedzam przez gęste sitko, doprawiam ostatecznie smak (sól-cukier jeśli konieczne) i koniec. To każdy musi zrobić według swoich upodobań. Barszcz ma być orzeźwiająco kwaskawy. Taki zupełnie postny barszcz może być kulinarną atrakcją przez całe święta. Ale niekoniecznie.
Na następny dzień po wigilii można do niego dodać trochę aromatycznego, odcedzonego z tłuszczu, wywaru z wędzonki podgrzać prawie do wrzenia i wrzucić kilka przeciętych na krzyż ząbków czosnku i odstawić, żeby nabrał nowych aromatów. Tak często robię. Za filiżankę takiego barszczu do półmiska wędlin i mięs zbiera się na ogół wiele komplementów. Duże wrażenie robi tak przyrządzony barszcz w noc sylwestrową.
A pozostały kwas? Można zlać do butelek, do każdej włożyć dwa ząbki czosnku, wynieść do chłodnego miejsca i zużyć po świętach. Mówią, że szklanka takiego napoju bardzo korzystnie wpływa na zdrowie.