Aromaty lata

Tradycja domowych nalewek jest wciąż popularna. Kieliszek (no, może dwa) takiego napoju przygotowanego według receptury pielęgnowanej przez lata w rodzinie pana domu, potrafi być na długo dobrym wspomnieniem wizyty towarzyskiej.

Jednym z bardziej interesujących, bo opartym w dużej  mierze na inwencji robiącego, jest przepis na ratafię wieloowocową. Można w niej zebrać i skomponować według własnych upodobań aromaty najbardziej cenionych owoców.

Ogólna zasada jest taka: trzeba przygotować szczelnie zamykane szklane naczynie, do którego powinno się zmieścić 2 kg owoców i 4 l alkoholu. Alkohol ma być 70-procentowy co praktycznie oznacza, że trzeba kupić 2 litry czystej wódki i dwa litry  spirytusu. Po takim przygotowaniu warto zrobić spis owoców, które tam wsypiemy, rozpisać je wagowo w ten sposób, by łącznie dały dwa kilogramy i można zaczynać. Pamiętajmy, dajemy tylko najpiękniejsze, najbardziej dojrzałe owoce.

Zaczynamy oczywiście od truskawek. Trzeba je podzielić na połowę, a duże na ćwiartki, by oddały jak najwięcej aromatu. Podobnie postępujemy z pozostałymi. Do dyspozycji mamy przecież poziomki, maliny, czarne jagody, jeżyny – najlepiej leśnie, porzeczki, brzoskwinie, śliwki (polecam uleny), gruszki, winogrona, cytrusy, a  dla aromatu żółtą skórkę cytryny, czy płatki, róży z której robi się konfitury – choć to niekonieczne.

Alkohol można dodawać również sukcesywnie bacząc na to, by zawsze przykrywał owoce co najmniej dwucentymetrową warstwą. Jeśli przed wlaniem nie wymieszacie alkoholu, to trzeba pamiętać by najpierw wlewać wódkę, a potem spirytus.

Po wsypaniu ostatniej porcji owoców nastaw powinien odstać 4 tygodnie. Potem trzeba go zlać, a na owoce wsypać ok. 0,5 kg cukru i postawić (jeśli się da) na słońcu, aż cukier się całkowicie rozpuści. Wtedy owoce przecedzić przez gazę. I teraz najważniejsza decyzja. Warto spróbować nalewkę bez cukru i zdecydować czy np. część zostawić, a do reszty dodać nalewkę słodką, czy zmieszać obie  nalewki, czy ewentualnie do pierwszej nalewki dodać tylko część drugiej, a pozostałą część słodkiej przeznaczyć wyłącznie na damskie spotkania.

Oczywiście pozostaje jeszcze samoistny proces klarowania i dojrzewania. Kiedy już nalewka się ustoi, nabierze pięknego koloru i będzie cudownie przeźroczysta trzeba delikatnie zlać ją do butelek, zapisać nazwę i datę, i… na kilka miesięcy o niej zapomnieć żeby dojrzała.

 

Nalewka orzechowa

Nalewki to bardzo polska specjalność. W XVIII I XIX wieku, kiedy właściwie jeszcze nie było przemysłu wódczanego jako takiego, powszechnie sporządzano nalewki w gospodarstwach domowych. Robiono je z najlepszych, najbardziej dojrzałych owoców. Leżakowały w piwnicach zwykle ponad rok i były chlubą pana domu. Za najlepsze uznawano z wiśni, czarnej porzeczki i orzechów.

Koniec czerwca – początek lipca to czas na zrobienie nalewki orzechowej, jednej z najstarszych i najbardziej cenionych polskich nalewek. To prawdziwie męski trunek, ciemnobrązowy, o mocy ok. 45°, o przyjemnym gorzko-orzechowym smaku. Wódka ma właściwości pobudzające apetyt i regulujący trawienie. W polskich domach podawano ją przed jedzeniem jako aperitif, a także na zakończenie sutych posiłków. W domowych zwyczajach kieliszek orzechówki jest cenionym lekiem na niestrawność, ale niekoniecznie trzeba się źle czuć, by uraczyć się tym trunkiem. W mroźne, zimowe wieczory kieliszek orzechówki doskonale rozgrzewa i wprawia w dobry nastrój. W letnie wieczory przy ognisku też smakuje.

Do sporządzenia nalewki owocowej potrzebne są zielone orzechy włoskie najlepiej w fazie tzw. mlecznej dojrzałości, a więc wtedy, gdy całe, łącznie z zieloną skórką dają się łatwo kroić nożem, a sam orzech jest jeszcze częściowo w postaci mleczka lub galaretowatej białej masy.

Pół kilo takich orzechów trzeba pokroić drobno w talarki lub ćwiartki (uwaga! bardzo brudzą ręce na brązowo) i zalać spirytusem 70° (butelka wódki 40°+ butelka spirytusu). Można dodać po maleńkim kawałku  imbiru lub cynamonu. Nalew powinien odstać sześć tygodni – warto co jakiś czas wstrząsnąć. Potem należy go zlać przez płócienną szmatkę – to nalewka wytrawna, a orzechy zasypać cukrem do całkowitego przykrycia (ok.30 dkg)  i wystawić na słoneczny parapet. Co jakiś czas wstrząsać. Kiedy cukier całkowicie się rozpuści (ok. 3 tygodnie) zlać do osobnej butelki – to nalewka słodka.

Ostatnia faza przyrządzania nalewki orzechowej polega na zmieszaniu pół litra czystej wódki z 200g nalewki wytrawnej i 50 g nalewki słodkiej. Trzeba to dobrze wymieszać (wstrząsać) i spróbować. O tym czy dodać więcej słodkiej nalewki albo np. trochę dobrego miodu musi zadecydować osobisty gust. Na tym właśnie polega niepowtarzalny smak i charakter własnej nalewki.

Po skończeniu doprawiania odstawić na 2 tygodnie, przefiltrować przez filtr do kawy i schować na kilka miesięcy. Zimowe święta i karnawał mogą być pierwszą dobrą okazją do delektowania się orzechówką.

 

 

Likier orzechowy

SONY DSC

To już ostatni czas na robienie nalewek z zielonych orzechów włoskich. W starych przepisach można przeczytać, że najlepszym momentem do zebrania orzechów włoskich na nalewki orzechowe jest dzień św. Jana – 24 czerwca.  Być może. Dzisiaj uznaje się, że można to robić od trzeciej dekady czerwca do połowy lipca. Chodzi o to, by były one jeszcze w tzw. fazie mlecznej dojrzałości, kiedy miąższ jest półpłynny, a łupiny na tyle miękkie, że można je bez problemu pokroić.

czytaj dalej