Wracam do problemu cięcia drzew. Teraz, kiedy zieleń jeszcze się nie rozwinęła, zaniedbane drzewa rażą szczególnie. Karykaturalnie powyginane konary, splątane, krzyżujące się, nieprawdopodobnie zagęszczone gałęzie, strzelające w niebo „wilki”, które po dwóch latach zamieniają się w bezsensownie sterczące pionowo gałęzie. Ogrodowe chochoły. Jest jeszcze czas, by je przed nadejściem wiosny przyciąć, doprowadzić do ładu. Czy to konieczne? Przecież zaraz zakwitną, pokryją się świeżą zielenią liści, będzie pięknie. To prawda. Będzie pięknie, ale tylko w czasie kwitnienia. Potem zaczną się kłopoty typowe dla roślin pozbawionych pielęgnacji. Nie chronione środkami ochrony roślin, bo takich drzew nie da się skutecznie opryskiwać, zapadną na choroby owoców i liści. W efekcie ogrody zaczynają szpecić spadami, z którymi nie ma co zrobić. Zarażone drzewa rozsiewają choroby do sąsiadów.
Jeszcze można tego uniknąć. Drzewa w ogrodach działkowych powinno się przyciąć tak, by odpowiadały skali ogrodów. By nie było problemu z ich opryskiwaniem, by nie trzeba było robić na nie karkołomnych wspinaczek po owoce – na takich drzewach najładniejsze są zawsze najwyżej. Kto nie wie jak takie drzewa przycinać, zawsze może skorzystać z porady naszych społecznych instruktorów ogrodowych.
Trzeba jednocześnie pogodzić się z tym, że nie każde takie drzewo da się uratować. I chyba teraz jest już dobry czas, by dokonać wymiany tych drzew. Dobry, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami każde drzewo owocowe w ogrodzie można wyciąć. I, co równie ważne, od niedawna szkółki mają coraz bogatszą ofertę owocowych drzew niskopiennych oraz miniaturowych, idealnych do małych ogrodów. Można więc od razu zrobić uzupełniające nasadzenia.