Ostrożnie, inne biedronki

Biedronka jest jednym z nielicznych a może jednym chrząszczem, którego nawet małe dzieci bez obaw biorą do rąk. Biedroneczki są w kropeczki… Niestety świat wokół nas się zmienia i nasz stosunek do biedronek też musi ulec zmianie.

Na wszelki wypadek warto przestrzegać dzieci, by obserwowały biedronki z daleka, bo oprócz dobrze nam znanej ( na zdjęciu pierwszym) , pojawiły się biedronki azjatyckie zwane „ninja” ze względu na swój wojowniczy charakter. W odróżnieniu od naszej, te azjatyckie gryzą i mogą być przyczyną nieprzyjemnych reakcji alergicznych skóry, oczu, dróg oddechowych. Poza tym wydzielana przez nie żółta hemolimfa powoduje trudne do usunięcia plamy na ubraniach. Oczywiście same na nikogo się nie rzucają, ale brane do rąk mogą ugryźć.

Jak je odróżnić? W przeciwieństwie do tych czerwonych z siedmioma czarnymi kropkami, azjatyckie mają tych kropek bardzo dużo – np. 21, albo bardzo mało – 2, a nawet wcale. I nie zawsze są czerwone. Bywają żółte, czarne, beżowe, a kropki mogą być pomarańczowe lub białe.

Skąd się wzięły? Na początku ub. wieku Amerykanie sprowadzili je do Kalifornii, by zwalczały inwazje mszyc. Tam wymknęły się spod kontroli i zaczęły zdobywać świat. Do Polski trafiły w 2006 roku. Systematycznie wypierają naszą biedronkę. Są od niej bardziej płodne i bardziej żarłoczne. Zjadają nie tylko mszyce, ale też jaja i larwy naszych biedronek. Na plus trzeba im zapisać, że w walce z mszycami są bardziej skuteczne.