Żegnamy bzy

Kiedy znów zakwitną białe bzy… Starsi zapewne pamiętają, że tak właśnie brzmiał tytuł szlagieru napisanego przez jednego z najwybitniejszych polskich twórców kabaretowych Mariana Hemara, a śpiewanego przez Mieczysława Foga. Przywołanie go tutaj ma o tyle uzasadnienie, że te utrwalone w piosenkach, poezji, literaturze, malarstwie, bzy właśnie przekwitają.

Trzeba przy okazji dodać, bo przecież jest to strona ludzi, którym świat roślin jest bliski, iż ten BEZ tak naprawdę nazywa się lilak pospolity. Nie znaczy to jednak, że namawiam do używania nazwy właściwej.

Namawiam natomiast do właściwej pielęgnacji tych krzewów. Przede wszystkim trzeba obcinać przekwitnięte kwiatostany. Lilaki dobrze znoszą cięcie, więc o wysokości waszego krzewu możecie sami zdecydować. Każde cięcie sprzyja rozkrzewianiu i skutkuje obfitym kwitnieniem, ale pod warunkiem, ze trochę zadbamy o tę mało wymagającą roślinę. Po przekwitnięciu warto ją podsypać trochę nawozem, a w okresach suszy podlać.

Uciążliwe, zwłaszcza przy starych krzewach, są liczne odrosty. Najskuteczniejszym sposobem ich usuwania jest odgarniecie wierzchniej warstwy ziemi i wycinanie. Natomiast jeśli krzew wymknął się spod kontroli i za bardzo rozrósł można niektóre jego gałęzie wyciąć nisko przy gruncie.